Pajonaci książek wszelakich znają to uczucie z dzieciństwa. Tykającą jak bomba ciekawość świata
ukrytego w literach. Jaki mól ksiażkowy nie wpatrywał się w okładkę i kod znaków obiecujących
poznanie. Aż stało się. Poznaliśmy szyfr. Sezam otworzył swoje wrota. Słowo to klucz do świata
wolności. Tam można przetrwać nalot bombowy, chorobę gdzie ciało cierpi a umysł potrzebuje
ożywienia, długie wieczory w ukryciu. Miasta, ludzie, historie stają się bliskie a my częścią czegoś
większego niż ulica małego, biednego miasteczka. Litery tworzą słowo, słowo zdanie a wtedy ono
zaczyna oddychać. Życiem. Dla mnie to o tym jest ten film.